wtorek, 9 lipca 2013

Małe rozkminy

Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie zrobić z tego bloga nie tylko miejsca poświęconemu komiksowi, ale też przestrzeni, gdzie będę mogła swobodnie pisać o grach, konsolach, komputerach, innych tego typu pierdołach. Czasem lubię sobie usiąść w fotelu, chwycić klawiaturę bądź długopis w jedną łapę, kubek z kawą w drugą i naskrobać coś od serca. W końcu regularnie czytuję nowinki z tego świata, mogłabym do nich dodać swoje trzy grosze. Pytanie tylko czy komuś będzie chciało się to czytać...
Cóż, mój poprzedni wywód odnośnie konsol podpowiedział mi, że tak, części z was chce się i czytać i dyskutować. To bardzo miłe z wasze strony, ponieważ uwielbiam interakcje z różnymi ludźmi w Internecie - można dzięki temu poszerzyć swoje horyzonty w postrzeganiu rzeczywistości nas otaczającej. O ile rozmówca nie stara się na siłę wcisnąć mi swojego zdania... Ewentualnie tylko hejci.
Ano właśnie. Hejty. Zastanawiałam się kiedyś co kieruje takimi ludźmi. Kwejk, League of Legends, inne miejsca, gdzie ścierają się różni ludzie jest miejscem mega ogromnej fali trollingu i nienawiści. Szczególnie zabawne są pociski po zdjęciu profilowym. Ja się pytam - po co? I dlaczego?
Gdy grałam jeszcze w World of Warcraft czy w Lineage 2, na trollów i haterów trafiałam rzadko. Bardzo rzadko, wręcz bym powiedziała. Oczywiście, były jednostki, które kochały gnębić innych, jednak takie osoby szybko zostawały same, odrzucone przez społeczeństwo w MMO. A od dłuższego czasu widzę zadziwiającą akceptację i wręcz powielanie nienawiści w Internecie. Argumentem trolli jest to, że "Internetuf nie można traktować poważnie". Ale dlaczego niby nie można? Po drugiej stronie siedzi człowiek. Człowiek, a nie kawałek drewnianej belki. Ludzie, opamiętajcie się z tym wyzywaniem i marudzeniem na wszystko dookoła. Przeraża mnie zanik jakiejkolwiek empatii i tłumaczenie sobie i innym, że to przecież tylko Internety. Gdyby to były "tylko" Internety to nie rozmawialibyśmy z ludźmi, a z robotami, które odpowiadałyby nam tekstami typu "lubię placki" (z tego miejsca pozdrowienia dla twórców CleverBota - ciekawie się z nim dyskutuje w języku angielskim, w polskim jest dość ograniczony).
Dobra, zmieniając teraz temat, czeka z was ktoś z niecierpliwością na Grand Thieft Auto V? Bo mnie, szczerze mówiąc, gry spod tego szyldu nie kręcą. Fakt, lubię wiedzieć, że niedługo wychodzi, albo że pojawił się pierwszy oficjalny gameplay... Ale na wiedzy się kończy. Już bardziej kręci mnie temat np Final Fantasy XIV: A Realm Reborn niż GTA... To już jest moje spaczenie. Po prostu uważam gry od kitajców za mega słodkie i utrzymujące wspaniały klimat specyficznej fantastyki.
Odnośnie FF XIV - kurczę, grałabym, ale jako studentka nie mogę za bardzo sobie na to pozwolić. Brak stałej, w miarę sensownej pracy mnie ogranicza. Zleceń na rysunki też ostatnio jakoś brak. Tylko w wakacje mam szansę na zarobienie większej sumki, ale to trochę za mało by móc grać. System prepaidowy jest dla mnie niekorzystny, szczególnie, że nie orientuję się czy tak jak kiedyś będę w stanie wymienić wirtualną gotówkę na abonament. Przez długi czas w WoWie i L2 tak robiłam, choć wymagało to trochę wysiłku i samozaparcia w farmieniu. Jednak się dało. Eh, życie studenta...
Przy okazji, szybkie pytanie, bylibyście w stanie grać aktualnie w stare tytuły, które graficznie odstraszają a fabularnie wciągają? Obawiam się, że część dzisiejszej młodzieży miałoby z tym spore problemy... Sama czuję się momentami graficznie niedopieszczona podczas męczenia dawnych hitów, co jednak mnie nie odstrasza.

Na koniec wrzucam fanart Miss Fortune, który fakt faktem na moim FP się pojawił, jednak tu go jeszcze nie było. Zrobiony w sposób tradycyjny tj na kartce papieru. Nie digitalowo. Zapewne, gdy będzie mnie zbierać na wywody, jako bonus będę umieszczać swoje Fan Arty z gier~


niedziela, 7 lipca 2013

Czereśnie

Tym razem odcinek o innej tematyce niż zwykle.
Nie to, żebym była babką maniakalnie liczącą kalorie... Ale zawsze w moim przeświadczeniu owoce figurowały jako dobra alternatywa dla słodyczy - mało kaloryczna, przede wszystkim. No, może poza bananami, o ich kaloryczności akurat wiedziałam. Czereśnie natomiast są moimi ulubionymi owocami, więc musicie zrozumieć jak traumatycznie traumatycznym przeżyciem było usłyszenie, że są kaloryczne. Garść czereśni to 60 kalorii. A ja potrafiłam zjeść nawet kilogram tych małych, niepozornych owoców.
To było tak bardzo straszne odkrycie, że aż musiałam się nim podzielić. Przeżyłam okropny, nieopisany, powalający z krzesła (bądź fotela) szok. A miałam taki piękny dzień zanim się o tym dowiedziałam...
Całe życie w kłamstwie ;_;

Komiks z dedykacją dla Urszuli Ł. Ty wiesz dlaczego c:

Kliknij na komiks by powiększyć!


czwartek, 4 lipca 2013

Hejty

Z okazji 300 lajków na Facebooku mały bonusik:
Tak, byście sobie nie myśleli, że jak hejcicie w Internetach to ktokolwiek się przejmuje <3


PMS

Tak jak obiecywałam, wrzucam komiks~
Tematyka, jak widać. Nie bójmy się mówić o tym, że mamy PMS dziewczyny! W końcu jest to dość naturalne, niestety. Sama jestem paskudnie marudna i wredna, gdy mnie to dopada. Aż szczerze się dziwię swojemu facetowi, że mimo comiesięcznych przygód i spięć, wciąż ze mną wytrzymuje. Chociaż fakt, gdy zaczynamy się przekomarzać na TS'ie to całkiem sporo osób zauważa, że zachowujemy się jak stare małżeństwo... Ehm, zastanawiam się czy to dobrze czy źle. Chyba dobrze, póki się nie pozabijaliśmy, nie?
Najgorsza i tak jest "kłótnia" o to w co gramy - szczególnie, gdy zbliża się ta "ukochana" przypadłość. I wtedy często kończy się na tym, że i tak oglądamy film lub ja idę (lekko obrażona oczywiście, bo w PMSie nie umiem być nie obrażona, nawet to, że deszcz pada jest świetnym powodem by strzelić fochem) czytać książkę, a on w coś grać.
Ale najgorsze jest, gdy gramy właśnie w Mortal Kombat. Wtedy jasne jest, że na koniec się obrażę/wkurzę/strzelę focha z przytupem i melodyjką. Cóż, on jest po prostu lepszy ode mnie w tej grze. Ja jestem chyba zbyt mozolna na szybkie wyciskanie combosów na padzie. Inna sprawa, że on też w to więcej gra niż ja, a każdy z nas wie, że w takim wypadku praktyka czyni mistrza.
PMS i tak jest moim (i jego) największym wrogiem... Dlaczego moim? Bo jak mi przechodzi to sama dziwię się swoim zachowaniom z tamtego okresu! Co nie zmienia faktu, że za miesiąc historia się znów powtarza. Ah te głupie hormony...

Kliknij na komiks by powiększyć!


środa, 3 lipca 2013

Dzisiaj sobie popiszemy

Dobra, dziś będzie ciut inaczej niż zwykle - zamiast komiksu (który oczywiście dodam jutro) popiszę sobie trochę.
Naszła mnie wczoraj w nocy myśl o całkiem sporym problemie polskiej sceny growej - a przeprowadzona sonda na FB (o ta tutaj) pokazała, że nie bardzo kochacie konsole. Cholera, dlaczego? Przecież konsole są całkiem sympatycznym sprzętem, które mają sporo świetnych excluzivów. Dobra, dobra, wiem, że jednym z argumentów jest to, że "ch*jowo gra się w strzelanki na padzie". No ale kurde, ludzie, czemu się tak uparcie przyssaliście do PC? Ze względu na łatwość piracenia? Bo innego argumentu poza dwoma wymienionymi wyżej nie umiem znaleźć. Za to zalet konsol jest całkiem dużo - zaczynając od tego, że jak ją kupisz to masz pewność, że spokojnie pograsz sobie we wszystko co zostało na nią wydane (a nie oszukujmy się, tego jest sporo), bez spadków FPS'ów (no może w niektórych produkcjach jest inaczej), bez denerwowania się, że znów trzeba zmienić sprzęt, bo nie wyrabia.
W sumie, ja aktualnie gram głównie na konsolach. Ktoś niżej mnie pytał o moją miłość do Nintendo. Tak, uwielbiam ich konsole - a konkretniej handheldy. Dlaczego? Bo ich gry są nietuzinkowe, wspaniałe i zupełnie inne niż na stacjonarki Soniaka czy Microsoftu. Na Wii niestety nie miałam przyjemności grać (i przez to tą konsolą mało się interesowałam), ale podejrzewam, że sprawa ma się całkiem podobnie.
No i jestem miłośniczką RPG'ów. Tak, też tych starych. Choćby Final Fantasy jest jedną z moich ukochanych serii, takich totalnych klasyków. Poza tym - Chrono Trigger, Chrono Cross, Golden Suny, Dragon Questy, Children of Mana, Fire Emblem, Shin Megami Tensei, Pokemony, Zelda (wiem, nie jest typowym RPGiem), The World Ends with You... To są tytuły, które kocham całym serduchem, które przyniosły mi masę dobrej zabawy, a wydane były głównie na handheldy! No tak, wiem, że nie wszystkie z nich, ale większość.
Do tego jest masa innych niesamowicie oryginalnych gier: Patapony, Profesor Layton, Phoenix Wright, Ghost Trick - to są serie/gry, które mają niesamowity klimat i mnie wciągnęły na kolejne długie godziny rozgrywki. Ba, Patapony pokochałam do tego stopnia, że ich drugą część masteruję na 100 lvl każdej planszy, a "Pon Pon Pata Pon" i "Pon Pata Pon Pata" stały się często przeze mnie używanym tekstem w przeróżnych, życiowych sytuacjach.
A Mario? Marian też jest cudowny! Szczególnie przypadł mi do gustu Yoshi's Island - po prostu kocham tą grę. Tak jak i ostatnio Super Mario 3D Land - cudna gra (może trochę za prosta), w którą pykałam namiętnie od razu po zakupie 3DS'a. Szczerze wam powiem, miałam spore wątpliwości co do nabycia tej konsoli, ze względu na to, że 3D jakoś średnio mnie przyciąga (ból głowy w kinie) i dręczyła mnie obawa, że głównie na to będą naciskać twórcy gier. Całe szczęście, po pierwszej godzinie grania w Mario, moje wszelkie wątpliwości się rozwiały, a ja pokochałam swojego nowego handhelda. Jedynym jej problemem jest fakt cholernie drogich gier w naszym kraju. A sprowadzanie z innych też do najtańszych nie należy. Dużo łatwiej wyrwać niedrogo grę na PS3 czy X360 niż na 3DS'a - i myślę, że właśnie to odstrasza graczy. A szkoda, szkoda, bo konsola jest wspaniała.
Okey, to sobie popisałam nt. konsol. To teraz powiedzcie mi - dlaczego PC?
A jeżeli ktoś mi walnie tekstem, że na PC mamy emulatory... Przyznam szczerze, długo też tak uważałam. Gdy jednak nabyłam kilka konsol, które już z łatwością są w stanie naśladować nasze piecyki, zmieniłam zdanie. Podczas szpilania bezpośrednio na danym sprzęcie, odczuwam klimat tamtych czasów i cofam się do momentu, gdy produkcje biły po oczach pikselozą, a ludzie zakochiwali się głównie w ich fabułach, a nie grafice.

wtorek, 2 lipca 2013

Taki tam, bonusik

Jeden z komentarzy w poniższych postach zainspirował mnie do stworzenia małego szkicu... Tak więc, wrzucam mały bonusik przed czwartkiem~
Aha, i zachęcam do komentowania i dyskutowania, bo przeróżne rzeczy z tego moją wyjść!


Kliknij na obrazek by powiększyć!


poniedziałek, 1 lipca 2013

Gramy w LoL'a!

Dobra, wiem, że to nic nadzwyczajnego, że grywam sobie w LoL'a. W sumie prawie każdy w to gra. I prawie każdego trafia szlag gdy natknie się na niewspółpracujący team... Oprócz mojego faceta! Nie uwierzycie, ale on zachowuje stoicki spokój podczas gry. Cholera, jak on to robi?...
I zawsze mnie zastanawiało dlaczego akurat Liga mnie tak denerwuje. Powiem szczerze, nie mam zielonego pojęcia. Może to przez brak wpływu na ludzi z drużyny? Cholera go wie...
P.S. Najbardziej mnie śmieszą ludzie jadących na chacie po matkach i ojcach. Jaki oni, cholera, mają w tym cel? Wkurzyć? Wyżyć się? Nie rozumiem tego zachowania...
P.S.S. Wpadłam na pomysł robienia speedpaintingów komiksu i wrzucania na YT z moimi luźnymi pogadankami i przemyśleniami odnośnie gier. Tylko czy ktoś to będzie oglądał? Co o tym myślicie? (Tak, tak, lubię być multiplatformowa).

Kliknij na komiks by powiększyć!